wtorek, czerwca 27, 2006

Miałem tu przygotowany tłusty kawał tekstu o tym jak...

nie ważne :P

napisze tylko ze napiłbym sie malibu w jakiejs przyjemnej kawiarence słuchając Buenavista social club. Potem wszedlbym na dach wloskiego budynku na przedmiesciach rzymu i patrzyl na dziwnie wykręcony, pożółkły księżyc i parujące gwiazdy...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to kiedy idziemy?

Anonimowy pisze...

pan poeta :)